Pamiętamy, bo milczenie byłoby zdradą poległych

Pamiętamy, bo milczenie byłoby zdradą poległych

1 sierpnia 1944 godz. 17:00, chwila, w której przestano pytać: Kiedy? I nie zadawano pytania, czy warto. „Chcieliśmy być wolni i wolność sobie zawdzięczać.” – mówił gen. Tadeusz Bór-Komorowski, dowódca Armii Krajowej.

Codzienność okupacji była ruletką śmierci. Można było zginąć w łapance, w tramwaju, na rogu ulicy - bez powodu, bez pożegnania. Dla wielu młodych to był świat nielogiczny, więc logiczne było walczyć, by umrzeć z sensem. Dla wielu naturalnym wyborem było zginąć za coś – za wolność, za przyjaciela, za Polskę.

Wanda Traczyk-Stawska, uczestniczka Powstania, mówiła, - „To był zryw ludzi, którzy chcieli żyć jako wolni, a nie jako niewolnicy.” Powstańcy wiedzieli, że mogą zginąć, ale nie chcieli żyć na kolanach i umierać w milczeniu.

Każdy Polak, szczególnie w młodym wieku powinien przeczytać książkę Aleksandra Kamińskiego pt. „Kamienie na szaniec”, po pierwsze, żeby zrozumieć znaczenie i siłę tego czym jest, czym powinna być przyjaźń. Dla młodych ludzi z Powstania przyjaźń była czynem. 

Po drugie „Kamienie na szaniec” pozwalają odkryć prawdziwe znaczenie czasu - punktualności, która nie jest tyko jakimś określeniem miary, bo punktualność to kwestia życia i śmierci. 

Po trzecie, lojalności, która dla młodych ludzi tamtego czasu oznaczała wierność wartościom, przyjaciołom i Ojczyźnie do końca, bez kompromisów - „Zdrada nie mieściła się w ich pojęciu człowieczeństwa.”

Jednak to zdrada stała się jednym z głównych powodów dramatu Powstania Warszawskiego. Powstańcy nie akceptujący kapitulacji zdradzeni przez aliantów i ZSRR podjęli misję walki, która stała się mitem założycielskim nowoczesnej Polski, przynosząc niestety wcześniej ból i ofiary.

Zdrada w tamtym czasie była drogą w ciemność. Zdrada miała jednoznaczny wymiar zła. Zdrada nie miała usprawiedliwienia. Zdrada była zdradą. Zdrada byłą zbrodnią, za którą czekała nieuchronna surowa kara.

Dzisiaj mówimy głośno „Pamiętamy!” jednocześnie godząc się na to, że zdrajcy składają bohaterom kwiaty. 

Zdrada obecnie stała się narzędziem działania. W polityce jest strategią gry, w pracy instrumentem kariery, w relacjach osobistych potrzebą spełnienia.

Relatywizujemy i usprawiedliwiamy zdradę wynajdując kolejne tłumaczenia. 

Chcemy jednak w głębi duszy, aby litera W – brzmiała jak wolność i walka, chociaż coraz częściej rezonuje jak wiernołomstwo i występek.    

Zadbajmy każdego dnia, aby „Godzina W” pozostała wyrazem szacunku dla przeszłości łączącym i jednoczącym pokolenia. Niech „Godzina W” będzie momentem duchowego zatrzymania bez reklam, bez powiadomień, bez hałasu – tylko pamięć, wdzięczność i refleksja.

„Ale gdy trzeba, na śmierć idą po kolei,

Jak kamienie przez Boga rzucane na szaniec!"

Galeria

Zdjęcie 1

Kategorie